O… Mój… Boże…
„O… M… G… (Oh My God), Dziewczyny! Kupujcie, Kupujcie, Kupujcie!…” – rozlega się znany, charakterystycznie przerysowany głos Li Jiaqi— faceta znanego w Chinach jako „Król Szminek”.
Sprzedaje on szminki dla kobiet. Tysiące, miliony szminek. Do tego robi to w niezwykły sposób, dokładając do prezentacji cały show. Maluje się szminkami, uśmiecha do kamery, wdzięczy, stroi miny oraz szybko i dużo mówi. Bez przerwy. Przez kilka godzin dziennie. Jednym słowem jest indywidualnością nawiązującą bliski kontakt z kupującymi.
Jak magiczny jest jego głos, łatwo można się przekonać. Podczas jednej transmisji na żywo potrafi przyciągnąć dziesiątki milionów użytkowników, kupujących produkty dzięki jego charakterystycznej osobowości i sposobowi prezentacji.
Nowa rzeczywistość przeniosła zakupy do świata online, a live streaming (transmisje na żywo) całkowicie podbijają rynek zakupów internetowych w Chinach.
“Król szminek” i “Królowa Towarów”
Osoby interesujące się handlem internetowym w Chinach (i nie tylko) słyszały zapewne nazwisko Jack Ma, założyciela Alibaby, największej w Chinach platformy sprzedaży przez internet.
Ale kim jest Li Jiaqi? Dlaczego jego awans, jako influencera, w mediach społecznościowych był tak fenomenalny w ciągu ostatniego roku? Dlaczego w zawodach sprzedaży szminek przed kamerami pokonał nawet Jack’a Ma? Pewnego razu Li Jiaqi sprzedał 15 tys. szminek podczas 5 minutowej transmisji.
Cztery lata temu Li Jiaqi był tylko zwyczajnym, niczym nie wyróżniającym się sprzedawcą za ladą sklepu L’Oreal, z miesięczną pensją w wysokości 3000 yuanów (ok. 1700zł). Wtedy, korzystając z usług transmisji na żywo Taobao, zaczął być znany.
Cztery lata później liczba jego fanów we wszystkich mediach społecznościowych przekroczyła 100 milionów osób. On sam znany jest jako najlepszy w Chinach internetowy sprzedawca produktów kosmetycznych.
Inną znaną live streamerką (osobą sprzedającą w transmisjach na żywo) jest Weiya, nazywana „Królową Towarów”. Obejrzałam kilka jej transmisji na żywo i muszę przyznać, że trudno niczego nie kupić.
Weiya ma ponad 39 milionów osób obserwujących ją w Taobao. Podczas transmisji na żywo, w dniu tzw. „Podwójnej jedenastki” (11 listopada – chiński odpowiednik naszego Black Friday) w 2020 r., Weiya sprzedała towary za 5.32 miliarda yuanów (3 miliardy złotych). Na 365 dni w roku nadaje w zasadzie przez 330 dni i poleca ponad 40 produktów podczas jednej transmisji na żywo.
Transmisja na żywo w handlu internetowym w Chinach
W Chinach sprzedawcy internetowi już na ogromną skalę korzystają z live streamingu. Dzięki temu klient od razu może wszystko zobaczyć i na bieżąco o wszystko zapytać.
Według raportu wydanego wspólnie przez firmy KPMG International i All Research Institute, w samej tylko pierwszej połowie 2020 r. odbyło się ponad 10 milionów transmisji na żywo w handlu internetowym (e-commerce), co odpowiada ponad 50 000 transmisji na żywo każdego dnia. Raport szacuje, że ogólna skala handlu internetowego na żywo przekroczyła w 2020r. bilion (1012) yuanów (0.57 biliona złotych), a w 2021r. przekroczy prawie 2 biliony(2*1012) yuanów (1.15 biliona złotych).
Fenomen popularności sprzedawców internetowych na live’ach
Myślę, że wiele osób kupuje szminki (czy inne towary) nie dlatego, że chce je kupić bo je potrzebuje, ale z powodu prowadzących sprzedaż. Zwłaszcza takich indywidualności jak Li Jiaqi czy Weiya. Jak się okazuje takich sprzedających osób jest dużo więcej. Wszyscy z nich mają dużą publiczność. Podczas takiej transmisji na żywo, trwającej 3-5 godzin, potrafią sprzedać niewiarygodną ilość towaru oraz przyciągnąć miliony.
Zapytano kiedyś widzów dlaczego poświęcają tyle godzin każdego dnia oglądając taki show. Zwłaszcza jeśli nie zmierzają niczego kupować (choć pewnie czasami i tak kupią, dla prowadzącego). Jak się okazało obecne społeczeństwo jest bardzo samotne i zamknięte w sobie. Zamknięte w ‘realu’, należy dodać. Każdy spędza cały dzień przed komputerem, a w pozostałym czasie ze smartfonem. Jak się z kimś kontaktuje, to tylko zdalnie. Takie osoby niechętnie wchodzą w ‘żywe’ relacje.
Zauważono, że obecnie wielu Chińczyków nie spieszy się z małżeństwem (co zaskakuje w społeczeństwie, w którym osoba bez męża/żony przed 30-tką, uważana jest za ‘straconą’). Wolą oni robić karierę i prowadzić wygodne życie samemu. Jednak są przecież ludźmi, a ludzie potrzebują kontaktu z drugą osobą. Jak się okazuje taki kontakt zapewniają im live’y (live streamingi). Oglądają je nie dlatego by coś kupić, ale by nie być samotnym, by pobyć z kimś razem. Z kimś kto do nich mówi, żartuje itp. Dużo osób mówi, że ogląda taki show, bo czuje, że nie jest w domu sam. Wiele z nich oczekuje na ten moment każdego dnia. Czują się wtedy, jakby ta osoba z ekranu była u nich, była częścią ich życia (a może nawet częścią znajomych czy rodziny).
Jakie to smutne, że tak dużo osób bogatych, z dobrą pracą, wydawać by się mogło szczęśliwych,… jest jednak bardzo samotnych. Zamiast poszukiwać żywych towarzyszy, zadowalają się namiastką z ekranu. Niestety to jeszcze bardziej uzależnia ich od internetu i świata zdalnego. Ostatnio trend ten przenosi się do innych krajów. U nas, w Polsce, też można zobaczyć coraz więcej takich transmisji. Nawet jeśli nie jest to jeszcze na taką skalę jak w Chinach, to niestety pandemia koronawirusa sprzyja takiej tendencji. Ludzie pracują zdalnie, mało kontaktują się z innymi ‘na żywo’ i powoli przyzwyczajają się do takiego stylu życia. Przyzwyczajenia, jak wiadomo, najtrudniej zmienić. W końcu przyzwyczajenie jest druga naturą człowieka.
A co Wy o tym myślicie?
Artykuł napisała moja żona, Ania (Zhang Qi).