• Li Jiaqi i szminki
    Chiny

    O… Mój… Boże…

    „O… M… G… (Oh My God), Dziewczyny! Kupujcie, Kupujcie, Kupujcie!…” – rozlega się znany, charakterystycznie przerysowany głos Li Jiaqi— faceta znanego w Chinach jako „Król Szminek”. Sprzedaje on szminki dla kobiet. Tysiące, miliony szminek. Do tego robi to w niezwykły sposób, dokładając do prezentacji cały show. Maluje się szminkami, uśmiecha do kamery, wdzięczy, stroi miny oraz szybko i dużo mówi. Bez przerwy. Przez kilka godzin dziennie. Jednym słowem jest indywidualnością nawiązującą bliski kontakt z kupującymi. Jak magiczny jest jego głos, łatwo można się przekonać. Podczas jednej transmisji na żywo potrafi przyciągnąć dziesiątki milionów użytkowników, kupujących produkty dzięki jego charakterystycznej osobowości i sposobowi prezentacji. Nowa rzeczywistość przeniosła zakupy do świata online, a live streaming (transmisje na żywo) całkowicie podbijają rynek zakupów…

  • Chiny

    Dlaczego Chiny to Państwo Środka?

    Każdy ma jakieś wyobrażenie o danym miejscu (kraju), zwłaszcza tym, do którego jedzie. Chiny – nazwa ta zawsze budziła w nas emocje – dreszczyk podniecenia, ciekawość oraz aurę tajemniczości i egzotyki. Kiedyś był to daleki i tajemniczy kraj, trudno dostępny dla przeciętnego turysty. Wielu kojarzył się z rikszami, polami ryżowymi, opadającymi terasami po zboczach wzgórz oraz pracującymi na nich Chińczykami w stożkowych kapeluszach. W miastach z pagodami, wąskimi uliczkami, dzielnicami niskiej zabudowy i górującymi nad nią świątyniami ze spadzistymi, podwiniętymi na rogach, dachami. Do tego mrowie ludzi i wszechobecne rowery. Poza tym Wielki Mur oraz słynna Armia Terakotowa. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Obecny obraz zupełnie odbiega od tych wyobrażeń. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu taki „dawny” obraz był w…

  • Chiny

    Polonez i Tesla, czyli Chiny dawniej i dziś

    Pewnego wieczoru, podczas mojego ostatniego prywatnego pobytu w Chinach, siedzieliśmy w domu u znajomych rozmawiając o kuchni Chińskiej. Do ugotowania jednej z potraw potrzebny był składnik, którego akurat nie było w domu. Myślałem, że nici z dania bo późna pora nie rokowała nadziei na zakupy. Okazało się, że składnik ten można zamówić przez internet. Pomyślałem, że jednak zakupy w normalnym sklepie będą szybsze niż czekanie na przesyłkę do przynajmniej następnego dnia. Jakie było moje zdziwienie gdy dotarła ona po około 40’ od złożenia zamówienia. Jak się okazało są sklepy internetowe, które mają swoje centra logistyczne w poszczególnych dzielnicach dużych miast i gwarantują dostarczenie zamówionego towaru w ciągu godziny. W przeciwnym wypadku oddają pieniądze. Chiny, w niewiarygodnym tempie, bo w ciągu…